Lata minęły, mur runął, a piosenka w swoim metaforycznym sensie jest dalej aktualna. Tylko tym razem niestety w odniesieniu do naszego kraju. Przez prawie 30 lat swojego życia zgromadziłem całkiem spore grono znajomych. Są wśród nich ateiści, wierzący, przedstawiciele LGBT czy zwolennicy partii rządzącej. Są też przedstawiciele totalnej opozycji. Wielu moich znajomych kocha psy, a inni uwielbiają koty.
Nie mam z tym problemu. Każdy przecież kocha tak, jak chce. A przynajmniej powinien mieć do tego prawo. Na szczęście nie zauważyliśmy na ulicach Kłodzka czy innych miejscowości demonstracji, gdzie „kociarze” wyrażaliby wyższość swoich pupili nad innymi zwierzętami. Kto wie, może wtedy musieliby chować się po bramach przed „psiarzami” chcącymi im udowodnić, że to psy są najfajniejsze. Nie mamy problemów, że ktoś z naszych przyjaciół woli psy od kotów lub odwrotnie, prawda?
Dlaczego więc za wszelką cenę chcemy przekonać kogoś do kochania, wierzenia i wyzwania tych samych poglądów politycznych? Tym sposobem właśnie sami stawiamy sobie niewidzialny mur, który oddziela od innych ludzi. Wszyscy oddychamy tym samym powietrzem, każdemu z nas zależy na szczęściu i każdy z nas chce realizować swoje marzenia. Dlaczego zatem wzajemnie się zwalczamy i atakujemy? Przykro jest patrzeć na podzielone społeczeństwo. I nie zmieni tego fakt, że w październiku wybory wygra jedna partia lub druga. Musimy to zmienić my. Przecież to żadna różnica czy kot, czy pies. Ważne, że potrafimy kochać.
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?